Poezja

 

Poetry

     ,,Spokój,,
,, Twoją twarz opryskują krople wody.
Czujesz deszcz. Czujesz szczęście. Czujesz spokój.
Wierzysz, że to nie jest sen,
choć tak nie jest.
Wszystko czego pragniesz...
ujęte w jednym wspomnieniu.
Tak słabym , kruchym, szklanym.
Rzucone o ziemie zniknie.
Ale teraz liczy się woda na twej twarzy.tęcze rozciągnięte na niebie..
Rzeczki deszczu na ziemi.
Czujesz jak wzbiera nadzieja.
Jak czarną chmurę w tobie rozwiewa.
Zabija złe wspomnienia.
Nie ma tu nikogo prócz ciebie.
Patrzysz jak słońce wznosi się nad Tobą.
Rozświetla twoją twarz skropioną wodą.
Słońce cię w tam w środku rozgrzewa...                                                                                                 Twój smutek się rozwiewa.,,



,,Śmierć,,                                                                                                                                     ,,Powiedz mi proszę serce,
co robią moje ręce?
Czemu szklane odłamki je ranią...?
Czemu noże mi ból sprawiają...?
Taki wielki... niemal jak ból mentalny...
No ... ten stan jest fajny.
Na granicy załamania...
Czemu moje ręce drżą?
Czemu moje nogi plują krwią?
Kiedy to sobie zrobiłam?
Dlaczego tak swoje życie zmieniłam?
Czemu żyletki są takie ostre?
Czemu moje ciało.. tak krwią broczące?
Czemu podłoga jest zakrwawiona?
Czemu tam leży moja głowa?
Czemu ciemnieje mi przed oczami?
Czemu rodzice są załamani?
Dlaczego to sobie zrobiłam?
Czemu swe życie strawiłam?
Dlaczego? Po co i jak?
Zraniłam cały świat..
A co ja zrobiłam?
Po prostu się zabiłam,,

Troszku z Poezji

 Hejcio!
Oto dwa moje wiersze. Nie potrafię ich skatalogować. Ale piszam je tu, a właściwie je tu wklejam. I miłego czytania ^_^
/ StonkaSonia
                                                                     * * *

,, Moje serce wciąż krwawi,
Czarny odłamek je powoli trawi.
Przeszył już serce...przeszył już duszę...
Czarne dziury w sobie duszę...
Moje serce mi zabrali..
I teraz bez przerwy rana krwawi.
Płacze dla siebie.
Lecz inni nie widzą.
Spisują na straty... zapominają...
Me miejsce wśród śmieci...
Splamioną mam dusze...
Kolce w nią wżarte głęboko...
Moje serce krwawi.
Czarny płacz ducha trawi...
Patrze w niebo i krzyczę...
Ale.. sama siebie nie słyszę...
Anonimowy człowiek umiera...
Anonima śmierć okrutna zabiera.
Także pogrzeb anonimowy...
Anonimowy krzyk wśród dąbrowy... ,,

                                                                     * * *
,, Bywają momenty w życiu gdy nie wiesz...
Nie masz sił by wiedzieć...
Nie masz sił by dociekać...
Nie masz sił...
Są momenty takie, że chciałbyś być ptakiem...
By wzlecieć wysoko...
By wznieść się wysoko...
By znaleźć się tam w górze...
Są momenty też takie, że nie chcesz być już ptakiem...
Żyjesz w nędzy na Ziemi...
Żyjesz, nie żyjąc właściwie...
Żyjesz i dławisz się życiem.
Przez życie powoli giniesz...
Zacierasz za sobą swój ślad..
Zacierasz tych co ci pomogą...
Zacierasz fragmenty siebie...
Bo straciłeś nadzieje...
Tracąc nadzieje zostałeś sam...
Tracąc nadzieje dotknąłeś bram...
prowadzących ku zagładzie.,,

Trochę z Poezji

,, Pozamykasz wszystkie okna..Zamkniesz się na cztery spusty..
Ty jak twój pokój - pusty..
Zamykasz się , będąc w potrzebie..
Zamieszkujesz we własnym niebie..
W swoim niebie rozpaczy..
Tam gdzie ból... cię oparzy,,
Oparzysz się nim cały..
Zostaną otwarte rany..
Chcesz być sam i nie chcesz...
Twoje rany, to w twoje ręce...
Sam to sobie zrobiłeś...
Sam się w bólu pogrążyłeś...
Myślisz o samobójstwie...
Myślisz? nie nie myślisz... tak mówisz...
Mówisz do siebie.. sam się przekonujesz...
Ale nie chcesz..za bardzo życie lubujesz...Bo.. boisz się śmierci...
Albo.. śmierć dla ciebie nic nie znaczy...
I tak tu nie ma nikogo...
Kto miałby na ciebie oko..,,


,, Przeżywasz wewnętrzne katusze...
Sam się sobą dusze...
Odkryte mam pokłady miłości...
Do których nie umiem dotrzeć.
Mówię do lustra...
Poruszają sie moje usta..
Wycieka z nich krew na zewnątrz.
Mówisz, że wiesz jak to jest?
Nic sobie nie zrobisz -żałosne...
Mówisz- zabiję się na wiosnę...
Chowasz się... Uciekasz bez końca...
Od problemów... wciąż uciekasz...
No cóż... ludzie nie są bohaterscy...
Ludzie to tchórze i dranie...
W każdym momencie cię ze skóry obedrą...
Pod bylepretekstem - oszpecą twe piękno...
Oszpecą twą duszę kobiecą...
Zniszczą to co masz w środku...
Często nie wiedząc, że ranią...
Swój smutek zostaw....,,

Wiersz ,,Niewidomy,,

Niewidomy                                                  

,, Patrze przed siebie .. nie widze...
Nie czuje.. nic nie wiem..
Szarzy ludzie.. szare duchy...
Zwróć na siebie uwagę..
Nie zwracasz nie umiesz..
A jak zwracasz?
Odtrącany jesteś wtedy...
Brak dotyku...więc brak uczuć..
Ty ich pragniesz lecz.. nie otrzymujesz..
Czemu? nie wiesz..
Więc dlaczego?
Z resztą.. czemu cię todotyka?
Zależy ci.. a innym nie..
Boli.. bardzo.. mówisz nie..
sztuczny uśmiech masz na twarzy,
Kolce w sercu.. wosk na twarzy..Smutno mi.. niesmutno jemu..
Nikomu cię nie żal..
To przekleństwo. w braku uczuć..
Przyjaciela nie dostaniesz.. nigdy...,,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie, Wasze komentarze pozwalają nam dalej pracować. Mobilizują, więc jak chcecie coś nam zakomunikować to przez komenty i hejty. To najłatwiejsza droga ^^